Siedzę po cichu na zajęciach...
nie powiem jakich -
jakie to ma znaczenie.
Wszystkie są takie same...
Każą nam siedzieć, czytać, myśleć -
MAM DOŚĆ.
Chcę odpocząć - wyjść na dwór.
Posiedzieć na pomniku -
to ulubiona chwila dnia.
Ale to i tak nie ma sensu -
jutro zacznie się od nowa...
Teatr, kultura, sztuka - NIE!
MAM DOŚĆ!
Chcę uciec jak najdalej stąd.
Pogrążyć się w nicości -
nie myśleć, nie musieć -
w otchłani niebytu
pozostać na chwilę...
by później powrócić...
Czasem ciężko jest wytrwać na przysłowiowym postrunku..
OdpowiedzUsuńAle nie wolno się poddawać! ;)
Doda Cię do listy obserwowanych, niech również inni tutaj zajrzą ;)
Dziękuję bardzo za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńOczywiście nie zamierzam się poddawać. Czasem tylko chciałabym się gdzieś zaszyć i odpocząć. No i przede wszystkim zebrać siły, by powrócić z przysłowiowym "naładowanym akumulatorem" :)
Serdecznie pozdrawiam,
Poeta A